Dwóch polskich pięściarzy miało jeszcze w niedzielę rano nadzieję, że w turnieju olimpijskim nawiążą do dawnych sukcesów polskiej szkoły boksu. Tyle że najpierw pożegnał się z nimi Damian Durkacz, a wieczorem - Mateusz Bereźnicki. Polak miał sporą przewagę wzrostu nad swoim rywalem, Irlandczykiem Jackiem Marleyem, aż 12 cm. Nie miał jednak przewagi jeśli chodzi o szybkość i skuteczność. Zauważyli to sędziowie, aż czterech z nich uznało, że lepszy był Marley. I to on powalczy o półfinał.