– Kluczowe było opanowanie nerwów przez Polki. W drugim secie wróciły do swojej dobrej gry, wygrywając walkę same ze sobą. Krok po kroku zaczęły realizować założenia, były w każdym elemencie lepsze, co przełożyło się na wygraną – powiedziała po wygranej z Japonkami była reprezentantka Polski, Paulina Maj-Erwardt.
Udany początek olimpijskiej rywalizacji mają za sobą polskie siatkarki, które w pierwszym meczu fazy grupowej pokonały 3:1 Japonki. Mimo że w pierwszym secie dopadła je olimpijska trema, to szybko sobie z nią poradziły. – Dziewczyny były zestresowane. Pierwszy set to pokazał. Oddały w nim kontrolę nad meczem Japonkom. Kluczowe było opanowanie przez nie nerwów. Później wróciły do swojej dobrej gry, wygrywając walkę same ze sobą. Krok po kroku zaczęły realizować założenia, były w każdym elemencie lepsze, co przełożyło się na wygraną – powiedziała była reprezentantka Polski, Paulina Maj-Erwardt.
Mimo że w kolejnych setach biało-czerwone przejęły inicjatywę, to i tak nie zabrakło emocji, bowiem trwoniły kilkupunktowe przewagi. W trzeciej odsłonie prowadziły 20:13, a rywalki doprowadziły do nerwowej końcówki, zaś w czwartej wygrywały 22:18, a skończyło się batalią na przewagi. – W tych setach, w których dziewczyny wysoko prowadziły, myślały, że Japonki już odpuszczą, a nie można zapominać, że jest to bardzo waleczny zespół. Nie ma on wprawdzie odpowiednich warunków fizycznych, aby przeciwstawiać się nimi takim drużynom jak nasza, ale mimo wszystko swoją obroną, determinacją i wolą walki potrafi naprawdę wiele zdziałać. Nie poddał się do końca, dlatego Polki musiały walczyć do ostatniej piłki – zauważyła była libero polskiej kadry.
Mecz z Azjatkami miał kilka bohaterek. Bez wątpienia jedną z nich była Agnieszka Korneluk, która zdobyła 20 punktów, popisując się aż 8 blokami. Swoje pięć minut miały również chociażby Aleksandra Szczygłowska oraz Martyna Czyrniańska. – Taka jest taktyka na mecze z Japonkami, którą trzeba realizować, grając środkiem. Agnieszka dołożyła do tego kilka efektownych bloków. Na pewno zrobiła swoje w tym spotkaniu, ale bardzo dobry mecz rozegrała także Ola Szczygłowska. Bardzo podobała mi się jej gra. Za to Martyna w końcówce wiedziała, że nie ma nic do stracenia. Jej zadaniem była odważna gra. Nie miała wstrzymywać ręki. Ona bardzo dobrze radzi sobie z takim podejściem i pokazuje luz na boisku – dodała Maj-Erwardt.
Nie ma co ukrywać, że przy obecnym systemie rywalizacji w turnieju olimpijskim wygrana z Japonkami otworzyła Polkom drogę do ćwierćfinału. Jeśli w kolejnych meczach nie wydarzy się nic niespodziewanego, to mogą one z Brazylijkami zagrać o pierwsze miejsce w grupie B. – Myślę, że Polki liczyły na zwycięstwo z Japonkami. Wiedziały, że muszą wygrać zarówno z nimi, jak i z Kenijkami, aby z Brazylijkami na koniec zagrać o potencjalnie pierwsze miejsce w grupie – stwierdziła była libero.
Przed podopiecznymi trenera Lavariniego kilka dni przerwy. Kolejny mecz grupowy rozegrają dopiero w środę, 31 lipca. Wówczas o godzinie 21 zmierzą się z Kenijkami, które przez wszystkich skazywane są na outsidera całych zmagań. – Do każdego przeciwnika zawsze podchodzi się z szacunkiem, ale wiemy, że Kenijki nie są mocnym zespołem. Z takimi rywalami gra się bardzo trudno, bo nie wiadomo, czego można się po nim spodziewać, często akcje są rwane i szarpane. Dlatego dziewczyny muszą wykazać się cierpliwością, nie popełniać błędów, zagrać bez wielkich fajerwerków, ale skupić się na tym, żeby wygrać 3:0 – zakończyła Paulina Maj-Erwardt.
Zobacz również
Wyniki i tabela grupy B turnieju olimpijskiego siatkarek
Artykuł Paulina Maj-Erwardt po wygranej Polek z Japonkami: Kluczowe było opanowanie nerwów pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.