Właściciel fabryki "Paluszków Beskidzkich" Adam Klęczar w ciągu kilku dni znalazł się na ustach całej Polski. Wszystko za sprawą tragicznego zdarzenia — pożaru zakładu — i tego, jak zachował się w obliczu kryzysu. Zapewnił pracowników, że nikt nie straci pracy ani wynagrodzenia. Jak się okazuje, jego początki nie były łatwe. Zaczynał od budki z frytkami, a pierwszą partię mógł zrobić dzięki ziemniakom od babci.