– Kolejny etap w tych przygotowaniach za nami. Oczywiście nie wszystko wyglądało tak, jak mamy nadzieję, że będzie wyglądać w Paryżu. Tę formę budujemy, ale tym się rządzi ten okres, że to tak wygląda – odniósł się do obecnej formy naszej reprezentacji Marcin Janusz. Rozgrywający opowiedział o przygotowaniach do imprezy czterolecia i aspekcie, którego nasi siatkarze szczególnie muszą się wystrzegać na igrzyskach olimpijskich.
Intensywny weekend mają za sobą siatkarze polskiej drużyny narodowej, który na pierwszym miejscu zakończyli zmagania w Memoriale Huberta Wagnera. Czy Marcin Janusz cieszył się, ze turniej dobiegł końca? – Cieszę się, że wygraliśmy. To jest najważniejsze. Kolejny etap w tych przygotowaniach za nami. Oczywiście nie wszystko wyglądało tak, jak mamy nadzieję, że będzie wyglądać w Paryżu. Tę formę budujemy, ale tym się rządzi ten okres, że to tak wygląda. Jednego dnia wyglądamy nieźle, drugiego trochę słabiej i ta forma faluje. Taka sytuacja nie jest tylko u nas, ale też u innych, więc daleko idących wniosków po tym turnieju nie wyciągał – powiedział. Jak ważny to był turniej i co dał on naszym zawodnikom w kontekście igrzysk? – Każdy oficjalny mecz jest ważny. Oczywiście mamy bardzo wysoki poziom, trenując wspólnie między sobą. Nasze dwie dwie szóstki są naprawdę na najwyższym światowym poziomie, więc poziom treningu jest bardzo wysoki, ale jest to coś innego grać tutaj przed publicznością, kiedy jest ta cała otoczka oficjalnego meczu. I to jest to jest cenne, szczególnie grając przeciwko tak różnym zespołom jak Słowenia czy Niemcy. Oni się cechują różnymi, silnymi stronami i my sobie z każdym musimy poradzić, więc jest to jest to bardzo cenne – wyjaśnił rozgrywający.
Ostatnie trzy spotkania ujawniły też spore bolączki naszych kadrowiczów, głównie chodzi tu o problem z przestojami w grze. Co było tego powodem? – Kompletnie nie wiem. My też nie możemy się zastanawiać, tylko po prostu z tym walczyć i tego się pozbyć. Kilka razy, mając dużą przewagę, łatwo ją traciliśmy i zamiast spokojnie dowodzić sety, to robiło się nerwowo. Oczywiście większość tych setów wygrywaliśmy, ale nie jest powiedziane, że jeśli stracimy koncentrację i rywal nas dojdzie na igrzyskach, my dalej wyjdziemy zwycięsko, więc tego się musimy wystrzegać. Kiedy mamy szansę dobić przeciwnika, musimy to robić to jak najszybciej – tłumaczył siatkarz.
Reprezentanci kraju dostali od trenera Grbicia dzień wolny. Czy mogą się zatem spokojnie zregenerować? – Powiedzmy, bo przerwy nie ma dużo. Między tym turniejem a igrzyskami musimy też jeszcze dotrzeć do Gdańska, gdzie gramy kolejne mecze sparingowe, więc nam nie w głowie teraz jest odpoczywanie i regenerowanie się, tylko chcemy się jak najlepszy sposób przygotować – wyjaśnił rozgrywający. A czy może chwila oddechu pozwoli siatkarzom zebrać myśli przed igrzyskami? – My żyjemy myślą, że igrzyska się zbliżają od dłuższego czasu, więc to było zawsze z tyłu głowy. Cieszymy się po prostu, że jedziemy tam i mam nadzieję, że zrobimy swoją robotę dobrze – zakończył Janusz.
Artykuł Marcin Janusz: Nie wszystko wyglądało tak, jak mamy nadzieję, że będzie wyglądać w Paryżu pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.