Michał J. (35 l.) sam dzwonił na policję. Powiedział, że znalazł sąsiadów leżących w kałuży krwi. Okazało się, że oboje nie żyją — zostali brutalnie zadźgani wojskowym bagnetem. Mężczyzna, który wzywał pomoc, okazał się... mordercą. Śledczy odkryli jego błahy motyw: zabił, bo przeszkadzał mu hałas i nie mógł zasnąć!