Najlepszym okresem w moim życiu zawodowym był czas, który wspominam jako "niedziele z Jennifer". Mniej więcej sześć miesięcy podczas studiów pracowałam jako kelnerka z moją ulubioną współpracowniczką o imieniu — zgadliście — Jennifer. Zmiany mijały nam na pogawędkach i wygłupach, a interakcje z klientami traktowałyśmy jako przymusową przerwę.