– Przede wszystkim nie mogłyśmy popełniać za dużo błędów własnych, co zostało zrealizowane. Jestem zdania, że zrealizowaliśmy w stu procentach założony plan, dlatego też odniosłyśmy takie zwycięstwo – powiedziała Strefie Siatkówki po awansie do finału Pucharu Polski Julia Nowicka, rozgrywająca BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała bardzo pewnie wygrał w półfinale Pucharu Polski z UNI Opole 3:0. Ekipa z województwa śląskiego kontrolowała spotkanie od samego początku do końca. Bielszczanki należycie wywiązały się z roli faworytek, bowiem z taką łatkę miały już na dobre tygodnie przed startem meczu. – To był nasz bardzo dobry mecz. Emocje nie wzięły w nim góry. Na pewno towarzyszył nam dodatkowy stres i każda z nas zarazem dodatkowo stresowała. Fajnie, że miałyśmy to opanowane od pierwszej piłki, chociaż mam wrażenie, że już od rozgrzewki, bo dobrze ona wyglądała (śmiech). Myślę, że wyłączyłyśmy najmocniejsze elementy drużyny z Opola i naszą dobrą grą udało się zakończyć to spotkanie w ten sposób – opisała w rozmowie ze Strefą Siatkówki Julia Nowicka, rozgrywająca BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
Do ciekawych momentów starcia pomiędzy UNI a BKS-em należał początek drugiej partii, który obfitował w wiele przedłużonych akcji. Julia Nowicka angażowała każdą zawodniczkę, niemniej jednak podopieczne Nicoli Vettoriego podbijały niemalże każdą z atakowanych przez bielszczanki piłek. – Ekipa z Opola również gra dobrze w elemencie blok-obrona, więc nastawiałyśmy się na cierpliwe granie. Przede wszystkim nie mogłyśmy popełniać za dużo błędów własnych, co zostało zrealizowane. Jestem zdania, że zrealizowaliśmy w stu procentach założony plan, dlatego też odniosłyśmy takie zwycięstwo. Główną zasługą jest nasza dobra gra, bo jeżeli nie zadbasz o swój ogródek, to możesz mieć sto planów i żaden nie wypali – tłumaczyła rozgrywająca BKS-u, która w półfinale Pucharu Polski z UNI Opole zdobyła w sumie 3 punkty (2 atak, 1 blok).
Drużyna z Bielska-Białej po raz kolejny świetnie spisała się w bloku, kończąc zawody z dorobkiem 12 punktowych bloków i 6 wybloków. Opolanki natomiast zdobyły 3 oczka blokiem i zaliczyły 10 wybloków. Skrzydłowe UNI mierzyły się z dużymi problemami w ataku. Skuteczność całego zespołu w tym elemencie wyniosła 30%. – UNI Opole dysponuje bardzo dobrymi środkowymi. Kasia Zaroślińska-Król i Ana Karina Olaya są mocnym elementem w ataku tego zespołu. Wiedziałyśmy, że musimy zrobić wszystko, żeby je trochę wyłączyć z gry. Wiadomo, że są to bardzo dobre zawodniczki i nie uda się tego dokonać w stu procentach. Myślę jednak, że rzeczywiście skupiłyśmy się na nich. Największą uwagę poświęciłyśmy przede wszystkim na zagrywkę, bo w meczu z UNI trzeba dobrze zagrywać – powiedziała Nowicka.
Bielszczanki w wielkim finale Pucharu Polski zmierzą się z ŁKS-em Commercecon Łódź, który w pierwszym półfinale wrócił z dalekiej podróży i mimo przegrywania 0:2 triumfował po tie-breaku. BKS w fazie zasadniczej TAURON Ligi wygrał obydwa starcia z mistrzem Polski. Jakie są zatem zapatrywania na batalię o puchar? – Myślę, że wzięcie udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski nie daje żadnej nagrody. Przyjeżdża się po zdobycie pucharu, liczy się pierwsze miejsce. Druga, trzecia, czy czwarta pozycja nie ma żadnego znaczenia. Występ w finale również niczego nie daje, bo jest się po prostu uczestnikiem turnieju o puchar. Przyjechałyśmy do Nysy bić się o puchar – wytłumaczyła Julia Nowicka.
Zobacz również:
Galeria ze spotkania BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała – UNI Opole
Artykuł Julia Nowicka: Występ w finale niczego nie daje pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.