Przed Treflem kolejny sezon w PlusLidze. W Gdańsku postawiono na stabilizację, która ma przełożyć się na dobre wyniki. Czy drużyna prowadzona przez Igora Juricicia ponownie zagra w play-off?
Od kilku sezonów Gdańsk jest mocnym ośrodkiem na siatkarskiej mapie Polski. Grający w PlusLidze Trefl ma za sobą takie sezony, w których sięgał nawet po Puchar Polski czy zdobywał medale mistrzostw Polski, ale nawet ostatni sezon, który zakończył na szóstym miejscu, pokazał, że wciąż jest to solidna drużyna, która potrafiła sprawiać niespodzianki i wygrywać z faworytami. Zapewne na Pomorzu marzą, aby ponownie znaleźć się w czołowej czwórce rozgrywek, ale wydaje się, że już sam awans do play-off będzie sukcesem dla zespołu prowadzonego przez Igora Juricicia.
W wielu drużynach PlusLigi doszło do dużych przetasowań kadrowych. W Gdańsku działacze podążyli w odwrotnym kierunku, hołdując zasadzie, że siatkówka lubi stabilizację. Wprawdzie nie obyło się bez strat, bo w Treflu nie zagra już Luke Perry, który był jedną z jaśniejszych postaci PlusLigi w minionych rozgrywkach, ale godnie ma go zastąpić Voitto Koykka – młody libero, który liznął już międzynarodowej siatkówki, grając w reprezentacji Finlandii. Sporym osłabieniem drużyny może być odejście Bartłomieja Bołądzia. W jego miejsce do Gdańska wrócił Kewin Sasak, który zna to środowisko, bowiem w przeszłości był już zawodnikiem Trefla. Nie można też zapominać o tym, że karierę zakończył Mariusz Wlazły, który w ostatnim sezonie był jednym z mentalnych liderów tego projektu. Reszta nie uległa zmianie. Ponownie pierwsze skrzypce w szeregach „gdańskich lwów” powinni grać między innymi Lukas Kampa, Jan Franchi-Martinez, Patryk Niemiec, Karol Urbanowicz, Mikołaj Sawicki czy powracający do gry po poważnym urazie Piotr Orczyk.
W przygotowaniach Igor Juricić nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Do Gdańska dopiero po turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich przyjechali Niemiec, Fin i Argentyńczyk, a z polską kadrą przez pewien czas przebywał również Karol Urbanowicz. Gdański szkoleniowiec wspomagał się więc młodzieżą Trefla, dla której praca z zawodnikami grającymi na co dzień w PlusLidze była zapewne dużym wyróżnieniem. Zresztą w Gdańsku od lat stawiają na swoich wychowanków, czego najlepszym dowodem jest obecność w składzie zespołu Jordana Zaleszczyka czy Dawida Pruszkowskiego. Nawet bez kilku podstawowych graczy gdańszczanie dobrze radzili sobie w sparingach. Wygrywali między innymi z TIF Vikingiem Bergen, Indykpolem AZS Olsztyn, a także okazali się najlepsi w Memoriale Józefa Gajewskiego. – Każda wygrana buduje drużynę. Oby tych zwycięstw było jak najwięcej. Obyśmy jak najlepiej ją zbudowali i pod koniec października z podniesioną głową przystąpili do rozgrywek – mówił niedawno rozgrywający, Kamil Droszyński.
Wydaje się, że przynajmniej na początku sezonu sporym atutem Trefla powinno być zgranie. Wypracowane schematy w poprzednim sezonie powinny zaowocować w pierwszych meczach zbliżającej się kampanii. A czy tak się stanie? Czy ekipa z Pomorza ponownie będzie postrachem dla czołowych zespołów PlusLigi? Przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni. Pierwszą okazję na punkty podopieczni Igora Juricicia będą mieli 22 października, kiedy to w Katowicach zmierzą się z tamtejszym GKS-em.
Zobacz również
Trefl wygrał Memoriał Józefa Gajewskiego
Artykuł Bez rewolucji w Gdańsku – czy Trefl znów postraszy faworytów? pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.