Warszawa, aleja Witosa. Wchodzimy do trącającej poprzednią epoką galerii, w której schody ruchome nie działają od dawna, a ruch jest tak mały, że splajtował nawet kiosk Ruchu. Na pierwszym piętrze, wciśnięte między sklep z ekskluzywną bielizną a nieczynny antykwariat, znajdują się wrota do innego świata. Nie każdy jest jednak w stanie przez nie przejść.