Politycy skomentowali doniesienia Radia ZET, które dotarło do instrukcji dla kontrolerów sanepidu. Ci mają robić naloty na zbuntowanych przedsiębiorców z branży gastronomicznej i sprawdzać przede wszystkim żywność. Dlaczego żywność? Bo kontroli żywności nie trzeba wcześniej zapowiadać.
– To robienie nalotów pod innym pretekstem niż prawdziwy. W rzeczywistości akcja ma na celu szykanowanie przedsiębiorców za to, że odważyli się otworzyć lokal, prowadzić działalność. Po prostu chcą i muszą pracować – rozpoczął konferencję Witold Tumanowicz.
– Skandalem w piśmie jest to, że decyzje są z góry podjęte. Decyzje są już napisane, a kontrole mają tylko to usankcjonować. (…) Mamy do czynienia z naruszeniem zasad postepowania administracyjnego. W jaki sposób Polacy mają podchodzić do prawa na poważnie, skoro sami rządzący prawa nie przestrzegają, łamią je? – kontynuował Tumanowicz.
Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna odniósł się do ostatnich wydarzeń z Rybnika. Tam policja użyła m.in. broni gładkolufowej, granatów hukowych przed klubem Face 2 Face, a wewnątrz lokalu rozpyliła gaz łzawiący. Trzeba było wyważać okna, aby przebywający w środku goście nie udusili się.
– To był prawdziwy szturm. Oddziały prewencji jako żywo przypominały oddziały ZOMO z okrutnych dni stanu wojennego – podsumował Fritz.
Policja obiecała, że interwencję wyjaśni, a wobec funkcjonariuszy, którzy, o ile tak wykaże śledztwo, nadużyli swoich uprawnień wyciągnie konsekwencje. W związku z tym poprosiła właściciela lokalu, by dostarczył zapisy monitoringu. Ten po kilku dniach taśmy na komisariat zaniósł i… w tym momencie został aresztowany.
– To przypomina rok 1946 i zagrywkę Stalina, czyli podstępne zbawienie przywódców Polski Podziemnej do Moskwy. Oczywiście – z całą świadomością różnicy tych sytuacji. Właściciel został zwabiony na komendę w Rybniku i już nie wyszedł – skomentował Fritz.
– Mamy do czynienia z państwem policyjnym. Mamy połączone akcje policji, sanepidu, skarbówki i służb celno-skarbowych – podsumował Fritz.
Tomasz Grabarczyk zwrócił uwagę, że trwa wojna na linii „opresyjne państwo PiS-przedsiębiorcy”.
– Przedsiębiorcy otwierają się, by ratować swoje firmy. Firmy, które prowadzą od lat, włożyli olbrzymie pieniądze, często majątek swojego życia – tłumaczył punkt widzenia przedsiębiorców Grabarczyk.
– Dziś te firmy bankrutują. Rząd od roku prowadzi w Polsce funkcjonowanie tzw. państwa bezprawia. Na podstawie kompletnie bezprawnych, niezgodnych z Konstytucją, niepodpartych żadną ustawą, rozporządzeń zamyka branże. Potem decyduje, kto dostanie pomoc, a kto nie. Teraz stosuje już nie tylko siłę perswazji, ale przemoc. Przemoc wobec tych, którzy mówią: dość. Przedsiębiorcy nie otwierają się dlatego, że tak „dla sportu” lubią przepychać się codziennie z policją czy przedstawicielami sanepidu. Robią to, bo nie mają innego wyjścia. A u nas w rządzie nikt tego nie pojmuje – mówił Grabarczyk.
Przedstawiciel partii KORWiN odniósł się także do ostatnich decyzji rządu o delikatnym poluzowaniu obostrzeń. Próbował doszukać się logiki.
– Kto wie, dlaczego baseny mogą funkcjonować, ale aquaparki nie? Kto wie, dlaczego mogą funkcjonować kina w 50 proc., ale nie można kupić popcornu czy coli? Kto wie, dlaczego teatry, muzea mogą funkcjonować, ale gastronomia nie może? Chyba nikt tego nie wie – podsumował Grabarczyk.
Przypomniał, że lokalni liderzy Konfederacji prowadzą akcję pomocy prawnej dla przedsiębiorców, którzy są szykanowani z racji otwierania biznesów, a także zachęcił do włączenia się w zbiórkę podpisów pod ustawą „Otwieramy gospodarkę”. Cała konferencja do obejrzenia poniżej.
Artykuł „To przypomina rok 1946 i zagrywkę Stalina”. Konfederacja o wojnie na linii „opresyjne państwo PiS-przedsiębiorcy” [WIDEO] pochodzi z serwisu NCZAS.COM.