@rafal.stec
Z tego samego mniej więcej adresu, z którego nawiedził nas wywiad z trenerem Lenczykiem, przyszedł ostatnio tekst o tym, że najlepsi w gałę byliśmy za czasów, kiedy dzieciaki biegały i grały po podwórkach, a teraz Panie przede wszystkim dlatego właśnie, że brakuje tzw. piłki ulicznej, przegrywamy na czarno w każdym pucharze . Chciałem nawet przez chwilę napisać o tezach z przedmiotowego artykułu coś więcej, ale nie wiem czy mi się uda, więc - mam nadzieję nie nadużywam gościnności - wrzucę tutaj parę słów. Po pierwsze - o dziwo - myślą przewodnią pan Marek mógłby sobie podać rękę z Bońkiem, z którym non-stop na TT wchodzi w jakieś utarczki o tym, kto się lepiej zna na szkoleniu i dlaczego. Przecież tak jak Boniek wiecznie przyjmuje stanowisko, że kiedyś nie było środków, ale na podwórku wykluwali się superbohaterowie, i nie narzekać tylko zabierać się do pracy dziennikarze i trenerzy, tak komentowanym tekstem pan Marek mu wtóruje, bo wszystko przez to, że nie ma gdy jeden na jeden, a gruby nie idzie na bramkę. Muszę powiedzieć (oczywiście amatorsko, bo nie mam dostępu do danych itd.), że dzisiaj w gałę harata chyba więcej dzieciaków niż w czasach, kiedy my byliśmy młodzi, zaś to, że dzieciaki nie wychodzą na boiska jest - moim zdaniem - legendą miejską. U mnie na boju szkolnym zawsze po południu - w wakacje! - jest ekipa młodzieży do gry, to samo naprzeciwko szpitala na Szaserów, w Rembertowie przy kościele św. Łucji, czy przy Łukowskiej na Grochowie (walę konkretnymi przykładami, żeby nie było). Tak, owszem, czterdziestoletni fanatycy również się na boiskach pojawiają, ale to dobrze! Przecież te czterdziestoletnie - jak ja czy pan Marek - patałachy, mają dzieci, a fascynacja jednych przechodzi w zainteresowanie drugich. Więcej, poziom dzieci jest teraz wyższy niż kiedyś, większość poza grą tak sobie o (!), gra w szkółkach i - nota bene - szkółkowe dzieci co do zasady są lepsze od tych, które w klubikach nie kopią. Nie cierpię tych wiecznie powtarzanych frazesów podszywanych idealizacją przeszłości. Gdzie indziej widzę problem i piłkarski i społeczny (ten drugi polega głownie na tym, że futbol staje się elitarny, a dzieci (rodzice dzieci), żeby nadążać wykupują prywatne lekcje z techniki, motoryki itd., kto tego nie robi wypada z wyścigu). Na koniec przechodząc bardziej w stronę wywiadu z Lenczykiem, żeby nie było, że piszę kompletnie nie na temat, to trzeba powiedzieć, że trener nawala wyłącznie w same powtarzane za każdą klęską schematy, od których naprawdę uszy bolą, np. piłkarze polscy są coraz mniej uzdolnieni, a że coraz większa ich liczba wyjeżdża do lepszych lig i tam się popisuje, no to tylko efekt tego, że się potrafią dostosować - mistrzostwo merytorycznej analizy problemu. Na pytanie, dlaczego nie osiągnął większych sukcesów w ostatnich latach, trener odpowiedział z kolei, że nie chce obrażać piłkarzy. Litości! To ja w takim razie się powstrzymam i nie będę obrażał trenera Lenczyka.