Okres przygotowawczy Chelsea był chwilą, w której swoje umiejętności kibicom na całym świecie mógł zaprezentować Marcin Bułka. Sam piłkarz przyznaje, że nie jest pewien swojej przyszłości, ale czuje się mocno podbudowany występami w seniorskim składzie.
Myślę, że udowodniłem w letnich sparingach, że mam odpowiednią jakość, by bronić na wysokim poziomie. A że mam dopiero 18 lat, to co z tego? Wiek to tylko cyferki, a często powtarzane słowo „doświadczenie”, jest dla mnie przereklamowane. Jak jesteś dobry, nie ma znaczenia czy masz 18, czy 35 lat.
Moje krzyki na Luiza w sparingu z Arsenalem? Jako bramkarz musisz być pewny siebie. A ustawianie obrońców to mój obowiązek. Organizacja gry obronnej to bardzo ważny aspekt meczu, często masz na to tylko kilka sekund. A, że krzyczę, no cóż, gdybym szeptał, nikt by mnie nie usłyszał… - mówi Bułka.
Mimo dobrej gry Polaka, Chelsea ściągnęła do zespołu 38-letniego Greena.
Przepisy nakazują klubom posiadanie kilku tzw. home-grown players, czyli piłkarzy, którzy między 16. a 21. rokiem życia trzy lata spędzili w angielskim lub walijskim klubie. A co do mojej przyszłości, wciąż jej nie znam. Ale Green nie jest do końca moim konkurentem, bo ja nie walczę o miano trzeciego bramkarza, a o bycie jedynką.
Maurizio Sarri? Wydaje mi się, że to bardzo fajny, pozytywny człowiek. No i świetny trener, maniak taktyki. Moja gra nogami? Nigdy nie miałem z tym problemu, bo sam kiedyś grałem w polu. Nawet byłem drugim strzelcem w Wyszogrodzie. Ale wciąż rozwijam się pod tym względem. Tego wymaga nowoczesny futbol. To niesamowite, ale już po kilkunastu dniach pracy z Sarrim poprawiłem się w tym elemencie. Najważniejsze, żeby być cały czas skoncentrowanym. Jak jesteś skupiony, to znacząco minimalizujesz ryzyko popełnienia błędu. Tego się trzymam.
Dopiero poznajemy Sarriego jako osobę i trenera, więc trudno go porównać do np. Antonio Conte, który dwa lata spędził w Chelsea. Oceniać go będziemy mogli po wynikach. Ale czuję, że będą one pozytywne.
Jestem bardzo wdzięczny Conte , że kiedyś zabrał mnie na torunee do Singapuru z pierwszą drużyną. To było dla mnie świetne doświadczenie. Paradoksalnie, jako człowiek, wydawał mi się cichy, spokojny. Cały czas był zamyślony, jakby nieustannie dociekał, co by tu jeszcze poprawić w grze zespołu. W stosunku do mnie zawsze był w porządku.
Courtois? Jak miałem 16 lat, faktycznie robił na mnie wielkie wrażenie i byłem podekscytowany możliwością treningów z nim. Ale teraz? To po prostu mój kolega, ale i rywal o miejsce w składzie. Poza tym fajny człowiek i świetny bramkarz. Wiele osób krytykowało go ostatnio za nieco słabszy sezon w Chelsea, ale podczas mundialu pokazał klasę.