kogo obchodzi Glik.
kluczem do postawy polskiej drużyny jest środek pola, czyli na ile w defensywie kontrolować sytuację bedzie Krychowiak, a w ataku błyśnie wreszcie pan Zieliński.
jak środek pole nie zrobi roboty w obronie, to obecnosc czy brak Glika nic nie zmieni, to nie jest zawodnik formatu Ramosa czy Chielliniego, który sam potrafi zablokować iks akcji rywala i stanowi one man force w defensywnym systemie. jakby byl chociaż w połowie tak dobry i miał to, o co polscy janusze go podejrzewają, to już dawno grałby w lepszym zespole niż Monaco, a wcześnej Torino.
kiedy polska 2 linia była zdominowana przez Danię, Niemcy czy Szwajcarię, to tego Glika w ogóle na boisku chyba nie było, bo gdyby był, to dałoby się to zauwazyć, wywierałby jakiś wpływ na grę, a skoro rywale wjeżdzali jak w masło i rozgrywali jak na podwórku, to znaczy ze to nie było i jego obecnośc ma guzik wspólnego z czymkolwiek.
zero leadershipu i w zasadzie żadnego indywidualnego wpływ jakościowego na defensywną grę Polski w meczach, w których 2 linia nie dawała sobie rady.
a po tym właśnie się poznaje jakość lidera obronnej formacji, kiedy zespołowi nie idzie w środku - on jest główną postacią i dzięki niemu cała formacja zatrzymuje rywala, a on sam zręcznie podwaja boczną obronę, aby neutralizować rajdy i dryblingi przeciwnika. Glik w takiej grze nie był zbyt dobry, nie na tyle, by Polska miała czuć róznicę z powodu jego nieobecności, o ile optymalnie zagra pomoc.
środek pola. tam jest wszystko, czym polska drużyna powinna się martwić i w czym upatrywać nadziei.
jesli bedzie dobrze, to może nawet Lewandowski tym razem będzie mógł szukać strzałów i goli, zamiast wypompowywać się z energii i walczyć w pomocy, bo Orły nie wyrabiają normy i on musi ich wyręczać.